W Raciborzu wsiądą na rowery, bo krzywią się tu koła

Rzeczywiście jest tak źle? - Urzędnicy podnoszą statystyki, budując ścieżki rekreacyjne na obrzeżach miasta, a nam zależy na trasach, które służyłyby do codziennej komunikacji. Niestety w centrum w dalszym ciągu jest ich jak na lekarstwo, a te które są kończą się po kilkuset metrach i trzeba schodzić z roweru - mówi Leszek Szczasny z Raciborskiej Inicjatywy Rowerowej Soft City, która organizuje piątą masę krytyczną w naszym mieście.

- Na przykład przy ulicy Matejki trasa rowerowa liczy około 100 metrów i nawet nie ma miejsca na to, by pociągnąć ją w jedną albo drugą stronę. Ta ścieżka jest kompletnie bez sensu, a takie przykłady można mnożyć. Przy ulicy Karola Miarki na ścieżce parkują samochody, bo nie została ona wyraźnie oddzielona, a wystarczyłoby zaznaczyć ją odpowiednim kolorem kostki. Kierowcy ignorują wymalowane białą farbą znaki, bo zawsze tam stawiali swoje samochody. Do tego dochodzą jeszcze wysokie krawężniki, które utrudniają życie rowerzystom - zauważa Leszek Szczasny.

Dodaje, że tegoroczna trasa happeningu zaplanowana została w taki sposób, by jego uczestnicy mogli zobaczyć wszystkie "buble" i abstrakcyjne rozwiązania zastosowane przy okazji budowy ścieżek.

A co z pokrzywionymi kołami? - Na pierwszym fragmencie ścieżki po wałach, po półtora roku kostka już się rozjechała. Pojawiły się spore szczeliny. Sportowy rower o cienkich kołach, można na nich zniszczyć - przekonuje Szczasny.

Tymczasem urzędnicy deklarują, że... popierają cyklistów. - Sam sporo jeżdżę na rowerze i jeśli znajdę czas, to nawet wezmę udział w masie krytycznej, co zresztą robiłem już wcześniej. Budujemy nowe ścieżki dla rowerzystów i staramy się ich słuchać, ale w centrum miasta nie będziemy budować tras z asfaltu, czego żądają. Pod ziemią znajdują się różnego rodzaju sieci i w razie awarii albo modernizacji, trzeba by było pruć asfalt, a kostkę łatwo rozebrać i położyć na nowo - zauważa Mirosław Lenk, prezydent Raciborza.

- Zresztą podoba mi się hasło tegorocznej masy, bo rzeczywiście "budujemy w pocie czoła" - dodaje. Organizatorzy happeningu tłumaczą, że na asfalt "machnęliby już ręką", gdyby urzędnicy nie budowali ścieżek po kawałku, tylko całą sieć. - Chodzi o to, by można było przejechać przez całe miasto, nie zjeżdżając z trasy na ulicę - mówi Szczasny.

Prezydent tłumaczy, że tak właśnie będzie, ale trzeba na to trochę poczekać. - Powoli te ścieżki się zbiegają, ale budujemy je kolejno przy okazji remontów dróg. Za kilka lat wszystko będzie połączone - przekonuje Mirosław Lenk. - Zresztą już tak się dzieje. Jadąc na rowerze z Ocic, można przejechać płynnie ścieżkami aż na wały Odry, m.in. poprzez Opawską i 1 Maja - mówi prezydent.

Raciborzanie chcą, jednak więcej, dlatego w niedzielę wsiądą na swoje rowery. - Kilka lat temu uczestniczyłem w masie krytycznej. Teraz zabiorę swojego syna, który pojedzie ze mną na siodełku. Mam nadzieję, że takie akcje przyczynią się do tego, że będzie można bezpiecznie jeździć na rowerze po naszym mieście - mówi Mariusz Kołodziej, mieszkaniec Raciborza.

_________________________________________________
Tegoroczna, piąta już masa krytyczna rozpocznie się w niedzielę o godz. 15. Uczestnicy wyruszą spod pomnika Arki Bożka na ul. Opawskiej. Potem przejadą ulicą Wojska Polskiego i dalej Karola Miarki. Następnie, jadąc ulicą Michejdy i Mariańską dojadą do ronda nerki - gdzie kiedyś był fragment ścieżki rowerowej, który zniknął podczas przebudowy skrzyżowania. Dalej kładką nad rzeką cykliści wjadą w Park Zamkowy, gdzie wybudowano ścieżkę, która akurat w tym miejscu - zdaniem inicjatywy - mogła być węższa.