25 lat po pożarze wszechczasów nasze lasy są lepiej chronione. Ale ryzyko zawsze istnieje...
Sierpień 1992 roku to nie tylko dramatyczna walka z ogniem w lasach Kuźni Raciborskiej, czy odbudowa kompleksu leśnego. Wszystko to poszłoby na marne, gdyby nie wyciągnięto wniosków na przyszłość. Przede wszystkim w kwestiach bezpieczeństwa przeciwpożarowego.
Wieże przeciwpożarowe, zbiorniki...
- Z takiego pożaru trudno było nie wyciągnąć wniosków. Te wnioski wyciągnęli leśniczy, służby ratownicze i straż pożarna. Po kilku latach dopracowaliśmy się bardzo sprawnego, mogę to powiedzieć z pełną stanowczością, systemu obrony, bo dzisiaj tę skuteczność pożarowego systemu obrony testujemy i widzimy - mówi Robert Pabian, nadleśniczy z Rud Raciborskich.
Na terenie nadleśnictwa zajmujęcego ponad 17 tys. ha powstały wieże przeciwpożarowe, zbiorniki przeciwpożarowe. Również sieć dróg, sieć pasów przeciwpożarowych. - To się wszystko naprawdę sprawdza, bo jesteśmy dzisiaj w stanie zdecydowaną większość pożarów ugasić dzięki temu w zarodku - zapewniają w Rudach.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Raport trafia do straży codziennie
Zagrożenie udaje się weliminować dzięki ścisłej współpracy strażaków i leśników. Każdego dnia Straż Pożarna w Raciborzu o godz. 9 otrzymuje raport o stanie wilgotności ściółki. Od przekazanych parametrów uzależnione są dalsze kroki. Leśnicy oceniają stopnie zagrożenia pożarowego lasu. Kiedy jest już niska wilgotność ściółki - w okolicach kilkunastu procent - wzywają strażaków aby dmuchać na zimne. Wówczas samochód gaśniczy stale stacjonuje w pobliżu nadleśnictwa czekając w gotowości.
- Chodzi przede wszystkim o to, aby skrócić czas dojazdu. W sezonie letnim często mamy takie wyjazdy. Nasz samochód z dwoma strażakami stacjonuje wtedy przez cały dzień. Do czasu zejścia rosy. W razie wybuchu pożaru to szansa, aby zgasić go w zarodku - tłumaczy kpt. Mateusz Wyrba, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej w raciborskiej PSP.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Dziś samochód straży dojedzie bez kłopotu
Strażacy podkreślają bardzo dobrą współpracę z leśnikami w kwestiach bezpieczestwa przeciwpożarowego, mając głównie na uwadze drogi i zbiorniki wodne. Dziś w przypadku zagrożenia olbrzymie samochody gaśnicze nie mają problemu z dojazdem na miejsce zdarzenia, z mijankami na drodze. W przypadku pożaru strażacy z powiatu raciborskiego mogą liczyć na duże wsparcie.
- Tylko na terenie powiatu raciborskiego mamy 50 jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych, z czego 19 należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Do tego możemy liczyć na wsparcie z powietrza. Chodzi głównie o dromadery, którymi w razie konieczności dysponuje nadleśnictwo. Nie do przecenienia jest też wartość mieszkańców gminy Kuźnia Raciborska, którzy doskonale znają ten teren i w razie konieczności służą wsparciem - dodaje kapitan Wyrba.
Czy zatem po 25 latach zagrożenie pożarowe jest mniejsze? Nie.
- Należy mieć świadomość że te 4500 hektarów, na których rosną głównie sosny (red. inne gatunki nie mogą ze względów przyrodniczych). Niestety ten obszar jest nadal, a może nawet bardziej zagrożony pożarami niż w 1992 roku. Mamy do czynienia z ogromnym obszarem młodych drzewostanów sosnowych, które są ugałęzione w dolnej części, zwarte i gęste. W takich drzewostanach pożar rozprzestrzenia się dużo szybciej niż w drzewostanach, które w wyniku gospodarki leśnej są bioróżnorodne. Mogą one być w różnym wieku. Tutaj mamy morze młodników, a taki obszar pali się bardzo szybko. Mogę powiedzieć, że jesteśmy o wiele lepiej przygotowani do takiej sytuacji niż wtedy - kończy nadleśniczy Pabian.
25 lat po pożarze lasów w Kuźni Raciborskiej. Zobacz niezwykły dokument multimedialny poświęcony tragedii z 1992 roku. Kliknij w przycisk PLAY. Zachęcamy, aby oglądać na monitorze komputera.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?